piątek, 18 marca 2016

Jak "kobieta pracująca"- żadnej pracy się nie boję ;]

Kiedy zaczynałam pracę i ktoś mnie pytał "kim jestem" (w sensie zawodu, nie jestestwa i filozofii) odpowiadałam
- nauczycielką edukacji wczesnoszkolnej (czyli jesteś przedszkolanką?)
- nauczycielem klas I-III (no, ale czego konkretnie uczysz?)
-nauczycielem (patrz jak wyżej...)
A potem pojawiało się wyjaśnianie, że nie jestem przedszkolanką, nie uczę konkretnego przedmiotu, uczę wszystkiego. WSZYSTKIEGO! Nie tylko literek i cyferek, nie tylko o zwierzątkach i roślinkach. Uczę wszystkiego!
Uczę miłości i szacunku do książek i literatury.
Uczę jak włożyć rzeczy do plecaka, by się zmieściły.
Uczę myślenia i rozsądnego spojrzenia na świat.
Pokazuję jak obrać banana.
Pokazuję jak i po co starać się być dobrym człowiekiem.
Tłumaczę dlaczego nie należy wkładać ołówka w ucho albo do nosa.
Mówię dlaczego warto malować, rysować i oglądać dzieła sztuki.
Uczę jak gwizdać na palcach.
Uczę jak wyrażać własne zdanie i szanować przy tym zdanie innych.
Uczę jak pisać wiecznym piórem, ale też jak obsługiwać "google".
Tłumaczę, że nie wolno bić kolegi, bo ma smaczniejsze śniadanie.
I wiele, wiele innych...

I tak po wielu latach doszłam do wniosku, że już wiem co odpowiadać. JESTEM PANIĄ OD WSZYSTKIEGO. Jak Kwiatkowska w "Czterdziestolatku" :]






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz